Thursday, May 29, 2008



Obiad odbył się przy Placu Ziemniaczanym.
Przyznam się bez bicia. Poszłam na łatwiznę. Placki kupne.  To znaczy sieczka kupna, a smażenie własnoręczne. Fantazji też mi zabrakło więc urozmaicenie ziemniaka według przepisu na opakowaniu. I tak zakradła sie do nich kapustka kiszona. A do tego wszytskiego duuuuuuuzo przyprawy do kurczaka. Chociaż kurczaka tam nie ma. Ale smaczek dobry jest! No i trochę sera/. Żółtego, rzecz jasna.

No comments:

Post a Comment

Dziękuję Ci za te słowa, które po sobie tu zostawiasz! Bardzo lubię je czytać.